Trzeci dzień wycieczki od rana z deszczem. Dziś już nie ma
nadziei na lepszą pogodę. No może mała, maleńka iskierka się tli. Bo przecież
będziemy się oddalać od Poznania, więc istnieje cień szansy, że na którymś
przystanku nie będzie padać.
Pierwszy przystanek dzisiejszego dnia to Koźmin Wielkopolski.
Pada. Nie ma szans na szwendanie, tylko króciutki spacer pod parasolem, bo
wokół zamku kałuże dzieci kuszą, a ich obuwie do tej zabawy się nie nadaje.
Zdjęcia Koźmina, które oglądałam wcześniej w internecie zapraszały do
odwiedzenia tego miejsca. Zrobione w pełnym słońcu, pięknie eksponowały jasny
budynek na tle błękitnego nieba i kontrastującą z nim czerwoną wieżę. Pogoda ma
ogromne znaczenie w postrzeganiu otoczenia.
Dzisiaj niestety wszystko tonie w szarościach i nie robi zbyt dobrego
wrażenia. Widoki są raczej przygnębiające, a i temperatura powietrza sugeruje
raczej by się gdzieś schować. Więc po naprawdę krótkim spacerku uciekamy do
samochodu i podkręcamy ogrzewanie.
Następny przystanek Gołuchów. Pada. Nie odpuszczamy jednak
sobie. Trzeba wykorzystać czas wolny który nam się trafił i zobaczyć co się da.
A poza tym nie wiadomo kiedy znowu zabłądzimy w rejony Wielkopolski. Ten wyjazd
planowaliśmy ze dwa lata, bo w te rejony jakoś zupełnie nam było nie po drodze.
Myślę więc, że nie prędko ponownie się tu wybierzemy.
Gołuchów w strugach deszczu zrobił na mnie jednak bardzo
fajne wrażenie. Wiosenny deszcz budzi przyrodę i w parku okalającym zamek cała
szata roślinna rosła na naszych oczach, niemalże słychać było jak pękają
kolejne pąki, a źdźbła trawy strzelają w górę. Ukryci pod drzewem napawaliśmy
się przez chwilę tą magiczną porą, ale tylko przez chwilkę, bo dzieci zdaje się
nie czuły tego klimatu. Za to poczuły wodospad zimnych kropli z drzewa któremu
się trąca gałęzie. A ponieważ spędziliśmy w parku już ponad godzinę i chmury
nad naszymi głowami przybrały kolor ołowiu, co zwiastowało, że dzisiejsze niebo
jeszcze nie postawiło kropki nad dzisiejszym deszczem, postanowiliśmy w tym miejscu zakończyć naszą przygodę w
Wielkopolsce.
Pakujemy się do samochodu i wracamy do domu. Jak się uda, to
jeszcze wieczorkiem zdążymy odpocząć po długim weekendzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz