środa, 6 listopada 2013
Plan zajęć.
A w sobotę byliśmy na zakupach. W Decathlonie. Zakupiliśmy z Darkiem dresy tzn. spodnie dresowe,założenie jest takie, że będziemy w nich biegać. Bo trzeba schudnąć. Kupiliśmy też paletki do pink-ponga, tenisa stołowego. Każdy ruch się przyda. Nie ma co się rzucać od razu na głęboką wodę. Trzeba zacząć od sportów mniej wymagających.
Przed naszym blokiem stół do pingla stoi, to nas będzie motywował. Początki,no wiadomo, takie sobie. Na razie robimy więcej skłonów i przysiadów, niż odbijamy piłeczkę, ale zawsze to jakiś ruch na powietrzu (specjalnie nie piszę świeżym) i to się liczy. Basia oczywiście też się od razu do pingla zapaliła. I sterczy przy tym stole i mendzi nam za uszami:
-Mogę zagrać, mogę?!
Człowieka od razu nerw chwyta. Tu by chciał wreszcie zacząć odbijać tę piłeczkę, tu nie wypada dziecka do sportu zniechęcać. A przecież z nią, to o żadnym odbijaniu nie ma mowy, tu same skłony i przysiady. A jak już tak pomyślę, to zaraz mam pretensje do siebie, że dziecko odtrącam i oddaję jej tę paletkę, niech gra. Darkowi się przyda trochę więcej skłonów i przysiadów porobić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz