No i te cholerne dresy. Tak mnie
oszukały. Tak omamiły. Popiernicza sobie człowiek w takich dresach
od świtu do nocy, a one się rozciągają i rozciągają i bez
żadnego ostrzeżenia przeskoczyłam w górę o dwa rozmiary. No może
półtora. Ale nie zmienia to faktu, że w swoje ulubione kiecki się
nie mieszczę. Bo nie są to kiecki dresowe. Tak mnie dresy
załatwiły. Nie wolno nosić dresów po domu chyba, że są ze
stali, albo z lnu. Len się nie rozciąga. Len pęka, jak się chce
za grubą dupę w niego wpakować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz