niedziela, 27 października 2013

Dres.


No i te cholerne dresy. Tak mnie oszukały. Tak omamiły. Popiernicza sobie człowiek w takich dresach od świtu do nocy, a one się rozciągają i rozciągają i bez żadnego ostrzeżenia przeskoczyłam w górę o dwa rozmiary. No może półtora. Ale nie zmienia to faktu, że w swoje ulubione kiecki się nie mieszczę. Bo nie są to kiecki dresowe. Tak mnie dresy załatwiły. Nie wolno nosić dresów po domu chyba, że są ze stali, albo z lnu. Len się nie rozciąga. Len pęka, jak się chce za grubą dupę w niego wpakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz