Kontynuuję projekt wielkie odkurzanie.
04.09.2010r. Lelów – Rabsztyn – Rudno – Babice – Będzin –
Lelów.
Ta wycieczka objazdowa, to niespodzianka którą zafundował mi
Darek. Sam powybierał obiekty i wyznaczył trasę, chociaż nie, nie sam, z
auto-mapą.
Ale w tym wypadku to akurat nie istotne. Istotą rzeczy było to, że
Darek sam, bez żadnych nagabywań, sam z własnej woli ruszył tyłek z kanapy i
ruszyliśmy w trasę. A zabraliśmy ze sobą ciocie Madzie i wujka Michała. Nie
wszyscy, podchodzili do wycieczki z jednakowym entuzjazmem, ale w końcu wszyscy
zostali zapakowani do samochodu i ruszyliśmy. A będziemy zwiedzać - dalsze
okolice.
Rabsztyn.
Ruiny bardzo fajne niestety, wtedy kiedy tam byliśmy, wejście
do środka nie było dla turystów dostępne. Pospacerowaliśmy więc tylko wokół
zamku, a wujek Michał to się nawet wdrapał na skałę, żeby zajrzeć do środka, a
z tej jego wizji lokalnej wynikało, że tam chyba jakieś prace trwają, ale
chwilowo na przód się nie posuwają, bo żadnego robotnika nie zastaliśmy.
Rudno.
Zielonego pojęcia nie miałam co mnie tam czeka. No może
trochę wstyd, ale muszę się przyznać, że przed tą wizytą, żadne informacje, na
temat tego zamku nie dotarły do moich uszu. Wczołgaliśmy się pod tę górkę.
Basia była wtedy, w zdecydowanie lepszej kondycji, bo całą drogę do góry
ścigała się z wujkiem Michałem i z tego co pamiętam, to wujek pod szczytem
klęknął. No a reszta wycieczki, jak już wspomniałam, wczołgała się pod te
górkę. A na tej górce, i fajnie, i nie fajnie. Fajnie bo zamek mnie zaskoczył
bardzo, bardzo pozytywnie. I nie fajnie, bo wejść się do ruin nie dało, bo
trwały tam prace budowlane. Wujek Michał, budowlaniec, fachowym okiem ocenił,
że tym panom co tu pracują, to roboty starczy do emerytury. Co oni zgodnie
potwierdzili skinieniem głowy. I pewna jestem, że z tą robotą to na pewno nie
będą gonić, to może jeszcze ich dzieci do roboty się załapią. Wujek Michał jako
kolega po fachu, załatwił z panami robotnikami, przepustkę na zamek i pyta mnie
czy idę. Ale tam jest trochę niebezpiecznie, bo czasem jakaś „cegła” z góry
spadnie, stąpać trzeba ostrożnie – uprzedza nas pan robotnik. Dzisiaj bym się
nie wahała, ale wtedy tak mi jakoś głupio było się ludziom w robotę ładować, i
odpuściłam sobie to zwiedzanie. Do dziś tego żałuję i myślę, że będę żałować
już zawsze. A żałować zaczęłam na drugi
dzień, kiedy z kawką przy komputerze usiadłam i z internetu wykopałam zdjęcia
„wnętrz” Tęczyńskiego zamku.
Babice.
Zatrzymaliśmy się na tym parkingu pod skansenem. Wysiedliśmy
z samochodu wszyscy, ale nie wszyscy wyruszyliśmy na zamek. Kto się wyłamał?
Oczywiście organizator wycieczki. Darek zmierzył odległość wzrokiem, z miejsca
w którym stał (jeszcze na płaskim terenie), do miejsca w które trzeba było
dojść (pod górkę i na własnych nogach). I zaczął się głośno zastanawiać, kto
tym budowniczym wydał pozwolenie na budowę w takim terenie. Przeliczył jeszcze
ile cennych kalorii straci wdrapując się na tę górkę i jak się przy tym zasapie
i postanowił zaczekać na nas w samochodzie. Darek z mazur jest. Tam pagórki
owszem występują, ale nie służą do tego aby się po nich wspinać. Stoją tam po
to, żeby im się ta woda z jezior nie wylewała. Zamki, owszem też mają, ale im
zamki stawiali niemieccy architekci, i zgodnie ze swoją praktyczną naturą,
postawili te zamki na płaskim terenie, co by mercedes dał radę pod same wrota
dojechać. No dobra Darek został, ale my idziemy. My w końcu tutejsi, nie
przestraszy nas byle górka, szczególnie, że na szczycie czeka zamek, którego
żadne z nas jeszcze nie zwiedzało.
Będzin.
W Będzinie będzie krótko. Bo coś nam mżyć zaczęło. Już w
Babicach nas straszyło szare niebo, ale jeszcze wytrzymało. W Będzinie zrobiło
się chłodno i wilgotno. W tej scenerii zamczysko wyglądało jakby je ktoś
żywcem, z tej gry Stronghold tu przeniósł. I gdyby nie ta panorama, co się za
plecami zamku roztacza pomyślałabym, że trafiłam do średniowiecza, tylko te
bloki mi się w krajobrazie nie zgadzały, z tym co o średniowiecznych budynkach
wiedziałam.
Po powrocie do Lelowa urządziliśmy sobie grilla, co by
uzupełnić stracone kalorie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz