niedziela, 24 lipca 2011

Zanim nastał czerwiec 2012r

Korzystając z okazji, że mieszkaliśmy wtedy jeszcze w Warszawie i to bardzo nie daleko, poszliśmy zobaczyć to "cudo" od środka...
Tyle było zamieszania z budową stadionu.Kupcy mieli sie okopywać. Odgrażali się, że nie wyjdą, nie oddadzą stadionu. Zasieki będą robić. Koniec końców "Jarmark Europa" dostał nakaz eksmisji który wykonano.
Ku mojemu zdziwieniu niezwykle szybko, jak na polskie realia. kiedy jednak stadion zaczął piąć się w górę, nielegalnie zatrudnieni robotnicy z Ukrainy zaczęli na stadionie spadać. Zaczęły się kontrole, które ujawniały coraz większe niedociągnięcia na placu budowy. Komentarze w mediach panów których związek wciągnął na listę płac z osobami pominiętymi stały się pyskówką. A gdy nareszcie podano do publicznej wiadomości za ile społeczeństwo stadion ufunduje wrzawa rozgorzała już wszędzie między wszystkimi. I feministki i organizacje katolickie i homoseksualiści i kominiarze i Polski Związek Działkowców, każdy miał pomysł jak te pieniądze można by było wydać. I mam wrażenie, że aby choć trochę odwrócić uwagę od forsy, zaniedbań i bałaganu postanowiono zrobić na stadionie dzień otwarty i przegonić obywatela po arenie, niech zobaczy za co płaci. A nóż mu się spodoba. Stadion duży, kolorowy, wrażenie powinien zrobić dobre. No to jako fundatorzy Stadionu Narodowego poszliśmy oglądnąć naszą inwestycje. Pogoda była niezła. Wyszliśmy dość wcześnie więc kolejka do wejścia jeszcze właściwie nie istniała ot takie tam drobne przepychanki przy wyjściu na "murawę". A w środku - no podobnie jak teraz tylko trawy nie było. Dla nazwijmy to "zwiedzających" udostępniono tylko maleńki spłachtek trybun, więc żeby usiąść na pół minuty na krześle trzeba było godzinę odstać. Ale zorganizowano atrakcje dla "zwiedzających". Można było poczytać ile czego na stadion zostanie wykorzystane. Piękne młode dziewczyny malowały polskie i ukraińskie flagi na twarzach przechodniów. Na środku boiska stały telebimy na których pokazywano jakichś panów, a przy wyjściu (jeśli się szło wystarczająco blisko ściany) rozdawano popcorn (po pięś sztuk we worku) i niebieską watę cukrową (farbującą język), chyba po to aby zakleić ludziom usta. Basia ze Stadionu Narodowego tę właśnie watę najlepiej wspomina, a i Darek chyba też. Minister sportu watą podbił ich serduszka.
Ps. Wtedy też mówili, że dach będzie się zamykał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz